Kilka minut temu święty Demokracy rękoma posłów-faszystów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego podarł na strzępy podpisany przez 300 tysięcy matek-Polek i ojców-Polaków projekt obywatelski o przywrócenie rodzicom prawa do decydowania czy ich dzieci powinny pójść do pierwszej klasy w wieku 6 lub 7 lat.
"To my jesteśmy właścicielem tej plantacji, a wy naszymi niewolnikami." - powiedział jeden z posłów PO do polskich rodziców.
"Żyjemy oczywiście w wolnym kraju" - starała się załagodzić burzliwą dyskusję posłanka PSL - "ale wiadomo przecież, że my, Parlamentarzyści jesteśmy mądrzejsi od reszty Polaków. Wyborcy wykazali się wprawdzie geniuszem, kiedy wybrali nas na swoich przedstawicieli, ale są za głupi by podejmować decyzje o tym jak wychowywać swoje dzieci, wydawać swoje pieniądze, etc. My wiemy lepiej jak wydawać wasze pieniądze i wychować wasze dzieci na posłusznych obywateli."
Na przypomnienie, że Bóg powierzył opiekę dziecka nie państwu ale rodzicom, inna posłanka Milicji... przepraszam, Platformy Obywatelskiej stanowczo przerwała i z oczami skierowanymi ku niebu wykrzyknęła:
"W Rzeczypospolitej panuje niebiański porządek! Nie ma tu miejsca na jakiś politeizm! Wyznajemy wiarę w tylko i wyłącznie jednego Boga - Boga Demokracji! Jeżeli nasz Bóg natchnie większość oświeconych Posłów do uchwalenia ustawy o zamykaniu młodych obywateli w szkolnych koszarach w wieku pięciu lat to tak się stanie!"
"Amen!" - wykrzyknęli siedzący na sali posłowie.
Padały jeszcze inne trafne argumenty. Przywołano na przykład fakt, że cała reszta krajów Unii Europejskiej już od dawna posyła dzieci swoich niewolników do pierwszej klasy w wieku 6 lat. Jakiś nieszczepiony chyba poseł zapytał, czy kiedy większość Europejczyków głosowała za geocentrycznym modelem wszechświata to słońce faktycznie krążyło dookoła ziemi, ale w porę został wyprowadzony z sali. Głowę ucięto mu na korytarzu, zanim jeszcze zdążył wspomnieć, że to nie prawda, że wszystkie kraje UE posyłają dzieci do szkoły w wieku 6 lat (dokładnie jest ich 13, a więc mniej niż połowa).
Tak sobie wyobrażam dzisiejsze obrady Sejmu.
Jak zauważył wczoraj na FB pan Konrad Berkowicz, odebranie rodzicom pełnych praw do swoich dzieci to następny krok w kierunku totalitaryzmu i "dodatkowy powód, żeby walczyć o dostęp dorosłych ludzi do broni!".
Pozwolę sobie dodać coś do powyższego (tym razem zupełnie prawdziwego) cytatu. Już teraz uważam, że moje prawa, jako rodzica, są ograniczone, ponieważ nie mogę posłać moich dzieci do jakiejkolwiek szkoły prywatnej i nie mogę zdecydować, czego moje dzieci powinny się uczyć. Zamiast rozwijać swoje indywidualne talenty i zainteresowania, moje dzieci skupiają całą swoją energię na rozwijaniu talentów, których nie posiadają i wkuwaniu wiedzy, która ich nie interesuje.
Oświadczam, że tak jak jestem zdolny do poświęcenia swojego życia za moje dzieci, jeszcze bardziej jestem zdolny poświęcić życie każdego faszysty-polityka i faszysty-biurokraty, który spróbuje jeszcze bardziej ograniczyć moje prawo do wychowywania moich dzieci. Taki jest mój chrześcijański obowiązek.
Tak przy okazji - wg. decyzji Fuhrera Donalda Tuska nasz 5-letni Spencerek miał w tym roku pójść do zerówki. Bardzo chciałem odpowiedzieć na przypominającą nam o tym świętym obowiązku korespondencję, ale jako chrześcijanin, który wyznaje wiarę w JEDNEGO BOGA (tego, który stworzył wszechświat a nie demokrację), zmuszony byłem ją po prostu zignorować. Zobaczymy co będzie dalej. Oczywiście o ewentualnym rozwoju wydarzeń będę informować na bieżąco.